W tym roku dnia świstaka nie będzie. Ceremonię odwołano ze względu na Milltown Mela
Rok bez dnia świstaka? Miejmy nadzieję, że nie będzie to żaden zły omen, ale tym razem z powodu nagłej śmierci Milltown Mela tradycyjna ceremonia nie może się odbyć. W specjalnym komunikacie poświęconym temu zagadnieniu opiekunowie pociesznych zwierzątek tłumaczyli, dlaczego nie mogą zastąpić zwierzaka innym przedstawicielem gatunku.
„My Wranglerzy ze smutkiem informujemy, że Milltown Mel niedawno przekroczył tęczowy most” – czytamy na profilu Milltown Mela na Facebooku. „Biorąc pod uwagę, że średnia długość życia świstaka wynosi około trzech lat, nie powinno być to szokiem, jednak Mel opuścił nas w trudnej porze roku, kiedy większość jego krewniaków hibernuje” – dodawali autorzy wpisu.
Wyjaśniono, że aż do wiosny nie będzie zastępstwa dla świstaka. „Staraliśmy się wszędzie znaleźć zastępstwo, ale bez skutku!” – pisali załamani organizatorzy dnia świstaka. „Na domiar złego miasto nie wynajmuje obecnie dużej sceny mobilnej z powodu pandemii, więc mielibyśmy tutaj kolejny problem. Będziemy ciężko pracować, by pozyskać nowego prognostę pogodowego na kolejny rok” – pisali dalej.
Dzień świstaka. O co chodzi w tej historii?
Legenda, pochodząca podobno z Niemiec mówi, że jeśli świstak wyjrzy z norki i zobaczy swój cień w święto Matki Bożej Gromnicznej, czeka nas jeszcze długa zima. Jeśli cienia nie będzie – wkrótce przyjdzie wiosna. Najbardziej znanym, zwierzątkiem od pogody stał się świstak Phil z Punxsutawney w stanie Pensylwania. Rozsławił go film „Dzień świstaka” (1993 r.) z Billem Murrayem.